Po ubiegłorocznym 205 km, w tym przyszła kolej na kolejne wyzwanie. Postanowiłem ustanowić nowy rekord - ponad 300. Wiosną zapodałem temat Marzenie i Andrzejowi. W odpowiedzi usłyszałem - kiedy? Do ustalenia zastała trasa. Akurat tak się dobrze złożyło, że prawie równo 300 km jest z Łodzi na mazurską działkę Andrzeja w Spychówku. Pierwszy wolny termin - 12 lipca, zapisany i zaklepany.
12 lipca (piątek)
Pobudka o 3.30. Szybka gimnastyka, lekkie śniadanie, sakiewka zapakowana i jadę na miejsce zbiórki - Stacja Lotos. .
Za moment przyjeżdżają Marzena i Andrzej, jak zwykle w świetnych humorach. Z małym opóźnieniem (puszka z napojem energetycznym zaczęła Andrzejowi przeciekać i zalała kurteczkę przeciwdeszczową, druga za kilka kilometrów) wyruszamy.
Pięknie się jedzie przed 5 rano przez miasto. Słońce właśnie wzeszło, kierujemy się na północny-wschód.
|
podłódzkie wioski |
Pierwszy postój w Niesułkowie pod ładnym modrzewiowym kościołem Św. Wojciecha, na zdjęcie pierwszej warstwy ubrań.
Autostradę A2 przekraczamy przejściem dla zwierząt (ciekawe, że widać ślady opon samochodowych a nie zwierząt). Szybka fotka w Nieborowie i kierujemy się w stronę puszczy kampinoskiej
|
Park jeszcze zamknięty |
Puszczę przejeżdżamy przez Józefów i Starą Dąbrowę - bardzo fajna , nieruchliwa droga (ze 2 km szutru)
|
kampinoska wydma |
|
spokojna trasa przez KPN |
Wisłę i Narew przekraczamy w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego
|
most na Wiśle |
|
Wisła |
|
Twierdza Modlin |
|
Narew |
W Nasielsku, trochę poza połową trasy robimy dłuższy postój na obiad. Humory dopisują. Już bliżej niż dalej.
Północne Mazowsze, głównie wśród pól i łąk
|
kościół w Gołyminie |
Dalej od okolic Przasnysza jedziemy przez Równinę Kurpiowską. Pogoda sprzyja, deszcze popadują w okolicy, ale nas szczęśliwie omijają.
|
po równinie |
|
Słońce coraz niżej nad horyzontem, cienie coraz dłuższe |
Dojeżdżamy do gminy Jednorożec. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że jest w Polsce taka miejscowość.
|
puszcza kurpiowska |
Na środku rondka pomnik jednorożca. A myślałem, że w moim mieście jest jedyny pomnik tego mitycznego stworzenia. Tu w zupełnie innym stylu (łódzki mi bardziej odpowiada :)).
|
jednorożcowy jednorożec |
|
dla porównania łódzki |
Wieczorem, nad łąkami zaczynają unosić się mgły radiacyjne. Trochę wilgoci po wcześniejszych opadach wystarczyło, żeby stworzyć urokliwy pejzażyk
Słońce zaraz zajdzie, a przed nami jeszcze kilkadziesiąt kilometrów.
Trasa była zaplanowana inną drogą, ale postanowiliśmy jechać przez Myszyniec i Rozogi drogą 53. Niestety ruch, mimo późnej pory, intensywny. Samochody pędzą ,na łeb na szyję, na Mazury. Głównie na warszawskich numerach. Byliśmy bardzo dobrze oświetleni, ale lekki niepokój był.
I koniec. Po około 19,5 godzinach (z czego prawie 15 czystej jazdy) dojechaliśmy do Spychówka!!!🙌👏
Na miejscu, przyjaciele Andrzeja z Pionek i Zakopanego urządzili nam wspaniałe powitanie (ze wstęgą i wieńcami laurowymi)
|
dojeżdżamy do mety |
|
ja w wieńcu |
|
nareszcie w domu |
Z rwgps wyszło 300,8, z licznika
Dojechaliśmy w dobrej kondycji, bez specjalnych bólów stawowych. Najgorzej z tyłkami, ale bez tragedii.
Ja osobiście nabrałem ochoty na więcej, ale to może w przyszłym roku 😏
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz