poniedziałek, 29 lipca 2019

Moje (nasze) pierwsze 300.

Po ubiegłorocznym 205 km, w tym przyszła kolej na kolejne wyzwanie. Postanowiłem ustanowić nowy rekord - ponad 300. Wiosną zapodałem temat Marzenie i Andrzejowi. W odpowiedzi usłyszałem -  kiedy? Do ustalenia zastała trasa. Akurat tak się dobrze złożyło, że prawie równo 300 km jest z Łodzi na mazurską działkę Andrzeja w Spychówku. Pierwszy wolny termin - 12 lipca, zapisany i zaklepany.

Nasza trasa - dokładnie wyglądała tak

12 lipca (piątek)
Pobudka o 3.30. Szybka gimnastyka, lekkie śniadanie, sakiewka zapakowana i jadę na miejsce zbiórki - Stacja Lotos. .


 Za moment przyjeżdżają Marzena i Andrzej, jak zwykle w świetnych humorach. Z małym opóźnieniem (puszka z napojem energetycznym zaczęła Andrzejowi przeciekać i zalała kurteczkę przeciwdeszczową, druga za kilka kilometrów) wyruszamy.


Pięknie się jedzie  przed 5 rano przez miasto. Słońce właśnie wzeszło, kierujemy się na północny-wschód.



podłódzkie wioski

Pierwszy postój w Niesułkowie pod  ładnym modrzewiowym kościołem Św. Wojciecha, na zdjęcie pierwszej warstwy ubrań.


Autostradę A2 przekraczamy przejściem dla zwierząt (ciekawe, że widać ślady opon samochodowych a nie zwierząt). Szybka fotka w Nieborowie i kierujemy się w stronę puszczy kampinoskiej

Park jeszcze zamknięty

Puszczę przejeżdżamy przez Józefów i Starą Dąbrowę - bardzo fajna , nieruchliwa droga (ze 2 km szutru)



kampinoska wydma

spokojna trasa przez KPN
 Wisłę i Narew przekraczamy w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego
most na Wiśle

Wisła

Twierdza Modlin

Narew
 W Nasielsku, trochę poza połową trasy robimy dłuższy postój na obiad. Humory dopisują. Już bliżej niż dalej.


Północne Mazowsze, głównie wśród pól i łąk


kościół w Gołyminie
 Dalej od okolic Przasnysza jedziemy przez Równinę Kurpiowską. Pogoda sprzyja, deszcze popadują w okolicy, ale nas szczęśliwie omijają.
po równinie

Słońce coraz niżej nad horyzontem, cienie coraz dłuższe
 Dojeżdżamy do gminy Jednorożec. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że jest w Polsce taka miejscowość.
puszcza kurpiowska 
 Na środku rondka pomnik jednorożca. A myślałem, że w moim mieście jest jedyny pomnik tego mitycznego stworzenia. Tu w zupełnie innym stylu (łódzki mi bardziej odpowiada :)).

jednorożcowy jednorożec
dla porównania łódzki

Wieczorem, nad łąkami zaczynają unosić się mgły radiacyjne. Trochę wilgoci po wcześniejszych opadach wystarczyło, żeby stworzyć urokliwy pejzażyk


Słońce zaraz zajdzie, a przed nami jeszcze kilkadziesiąt kilometrów.


Trasa była zaplanowana inną drogą, ale postanowiliśmy jechać przez Myszyniec i Rozogi drogą 53. Niestety ruch, mimo późnej pory, intensywny. Samochody pędzą ,na łeb na szyję, na Mazury. Głównie na warszawskich numerach. Byliśmy bardzo dobrze oświetleni, ale lekki niepokój był.
I koniec. Po około 19,5 godzinach (z czego prawie 15 czystej jazdy) dojechaliśmy do Spychówka!!!🙌👏

Na miejscu, przyjaciele Andrzeja z Pionek i Zakopanego urządzili nam wspaniałe powitanie (ze wstęgą i wieńcami laurowymi)

dojeżdżamy do mety

ja w wieńcu

nareszcie w domu
Z rwgps wyszło 300,8, z licznika


Dojechaliśmy w dobrej kondycji, bez specjalnych bólów stawowych. Najgorzej z tyłkami, ale bez tragedii.
Ja osobiście nabrałem ochoty na więcej, ale to może w przyszłym roku 😏



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz